Technika kosmiczna i SCI-FI

publicita-fmp-komplet-barevna-png-

„Gagarin zaprosił wszystkich do Kosmosu.“

Neil Armstrong

DSC_1498Historia techniki kosmicznej rozpoczęła się 4. października 1957 r., kiedy to z kosmodromu Bajkonur wystarowała rakieta Sputnik, aby dostarczyła na orbitę satelitę Sputnik 1. Miesiąc później (4. listopada) znalazł się w przestrzeni kosmicznej Sputnik 2 z pierwszym pasażerem, psem Łajką. Nie przewidywano jednak powrót psa na Ziemie i Łajka została pierwszą ofiarą kosmicznego wyścigu ZSRR i Stanów Zjednoczonych.

31 stycznia 1958 r. odstartował Explorer, pierwsza amerykańska sonda.

12 kwietnia 1961 r. wyruszył w kosmos pierwszy statek kosmiczny Wostok 1 z jednoosobową załogą - Jurijem Aleksiejewiszem Gagarinem. Po 108 minut trwającym locie wylądował on z powrotem na Ziemi.

5 maja 1961 r. absolwował Amerykanin Alan Shepard piętnastominutowy suborbitalny lot w kapsule statku Mercury nazwanej przez pilota Freedom-7. 20 lutego 1962 r. został John Glenn pierwszym Amerykaninem, który znalazł się na orbicie Zeimi. Na pokładzie statku Mercury 6 trzy razy obleciał Ziemię.

16 lipca 1969 r. umieściła rakieta Saturn V na orbicie statek kosmiczny Apollo 11. 20. lipca potem wylądował na Księżycu moduł księżycowy Eagle z załogą. Pierwszy postawił nogę na Księżycu Neil Armstrong i zaraz po nim Edwin „Buzz“ Aldrin. Michael Collins czekał w module dowodzenia na orbicie.

Program kosmiczny został najbardziej prestiżowym i najszczodrzej dotowanym programem po obu stronach Atlantyku. Jurij Gagarin był w 1962 r. prawdopodobnie najbardziej znanym człowiekiem świata. Tak jak zresztą i Armstrong, Aldrin i Collins siedem lat później.

DSC_1490Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku wydało wschodnioniemieckie wydawnictwo Junge Welt w ramach edycji Kranich model satelity Sputnik III. Przedruk pojawił się później w słowackim wydawnictwie Smena. Stanislav Fajkus na ten temat napisał: „Kilka modeli z Junge Welt doczekało się wydania również u nas, dzięki zaprzyjaźnionym niemieckim towarzyszom. Wydała je Smena, Bratislava, wydrukowała Prawda, Košice, cena 3 korony czechosłowackie.[…] Techniki kosmicznej nie wyszło w Kranich zbyt dużo (ok. 10 modeli), tym bardziej rzadkie dziś są.“ Modelarstwo kartonowe zatem zareagowało na ogólnoświatową kosmiczną gorączkę bardzo szybko. Nie tylko w przypadku Sputnika III. Już 4. lipca 1962 r., zaledwie trzy miesiące po locie Jurija Gagarina, pojawił się w czasopiśmie ABC model statku kosmicznego Wostok (po raz pierwszy podano również skalę, jednak w sposób nieco niejednoznaczny: ok. 1:100). Czescy modelarze zatem otrzymali swoją rakietę, zanim jeszcze pierwszy amerykanin dotarł do kosmosu. Wycinanka przedstawiająca Wostok została przejęta z polskiego czasopisma Skrzydlata Polska. „Notatka pod instrukcją [w ABC] głosi: ‚Przetłumaczył i dostosował V. T.‘ - zatem owym tłumaczeniem i dostosowaniem zajął się jeden z założycieli czasopisma i jego długoletni redaktor naczelny Vlastislav Toman. Autorką rysunków natomiast jest D. Frýbová.“ Model Wostoku jednak zawiera jeszcze jeden unikalny element pokazujący realia owej epoki. Stanislav Fajkus w publikacji Papierowa archeologia 1 pisze: „W czasach kiedy pierwszy radziecki kosmonauta wyruszył na swoją słynną podróż nie był kształt jego statku ogólnie znany. Walka mocarstw o zdobycie wszechświata trwała w najlepsze i o „chwaleniu się technologią“ nie mogło być mowy. […] Na pierwszym kartonowym Wostoku widać z tyłu koło skrzydełek specyficzną konstrukcję w kształcie pierścienia. Służyła ona do stabilizowania statku podczas transportu lotniczego (!). Prawdopodobnie pojawiła się górna część rakiety w takiej postaci jako rysunek lub zdjęcie w prasie i model później powstał właśnie na podstawie tego obrazka - wraz elementem służącym tylko do przewożenia statku drogą powietrzną, którego w kosmosie oczywiście nie było.“ Modelarstwo kartonowe zareagowało bardzo szybko na światowe wydarzenia i w tej kwestii nic nie zmieniają nawet nieścisłości zaprojektowanego modelu. Fakt, że inspiracja przyszła ze wschodu, to nic niespodziewanego. Zresztą wówczas uważano, że Stany Zjednoczone będą w dziedzinie podboju kosmosu zawsze grały drugie skrzypce. Przynajmniej tak napisał w przedmowie do powieści sci-fi Stanisława Lema „Obłok Magellana“ jej autor Jaroslav Simonidess - już rok przed Sputnikiem i sześć lat przed lotem Jurija Gagarina. Technika kosmiczna dotknęła modelarstwo kartonowe w sposób bardzo vyraźny. I nic dziwnego. Ukształtowanie rakiet kosmicznych polega najczęściej na połączeniu najbardziej podstavowych brył geometrycznych - walca i stożka. Prostota sylwetek godna sztuki nowoczesnej niemal domaga się jej przeniesienia do postaci modelu z kartonu. Warto jednak uświadomić sobie, że na historię sztuk pięknych w Cechosłowacji lot Gagarina wywarł tylko znikomy wpływ. Prócz kilku „obowiązkowych“ znaczków pocztowych z portretem radzieckiego kosmonauty (wspomnijmy sobie chociaż te pierwsze dwa, pochodzące z pracowni Cyríla Boudy, o wartości nominalnej 60 halerzy i 1,80 korony, wydane 22 czerwca 1961 r.) , które zostały wyemitowane w całym Wschodnim bloku (poza Czechosłowacją i ZSRR np. w Rumunii, Bułgarii, Polsce, NRD i na Kubie), pojawiają się w pracach artystów odnośniki do pierwszego lotu kosmicznego tylko bardzo sporadycznie, jakkolwiek ów temat doskonale wpasowałby się w ramy socrealizmu. Chyba najbardziej znanym czeskim artystą pracującym z tematem zdobywania wszechświata był Teodor Rotrekl , który w charakterze ilustratora pracował również dla czasopisma ABC. Namalował m. in. piękną okładkę z rakietą kosmiczną dla nr 6 treciego rocznika czasopisma. Jego obraz „Gagarin“ z 1963 r. albo siedem lat starszy pt. „Rakieta“ świadcza o tym, że mimo wszystko motyw kosmicznych podróży nie został przez czeskich artystów-plastyków całkowicie niezauważony.

Warta wzmianki jest zapewne również artystycznie wykonana okładka książki Stanisława Lema „Eden“, namalowana w 1960 r. dla wydawnictwa Demokracja Ludowa przez Kamila Lhotáka.

DSC_1475Jeszcze szybciej niż modelarstwo kartonowe zareagowała muzyka popularna. Już 12 kwietnia 1961 r. - tzn. w dzień lotu Gagarina - nadało Czechosłowackie radio z ostrawskiego studia piosenkę „Dzień dobry majorze Gagarinie (wówczas jeszcze nazywaną „Pozdrowienia dla kosmonauty“). Tekst piosenki w dwie godziny napisał Pavel Pácl, muzykę skomponował Jaromír Hnilička.

Początek lat 70. to złota era modeli techniki kosmicznej. W czasopiśmie ABC wydrukowano w 1971 r. model rakiety Sojuz, znacznie bardziej realistyczny od „Wostoku Gagarina“. „Stosunkowo kłopotliwą do odwzorowania część szczupłej rakiety stanowią czetry silniki otaczające ciało rakiety. […] Model Sojuza zapowiedział długi długi szereg kartonowych maszyn kosmicznych autorskiego duo Šorel-Kobík (później Šorel-Velc), które zostało niemal ‚monopolistą‘, jeśli chodzi o tego rodzaju modele...“ W nadchodzących latach opublikowano kolejne modele tych samych autorów: radziecki Łunochod (1971) i amerykański moduł księżycowy Eagle (1972). Model został uzupełniony podkładką ze zdjęciem powierzchni Księżyca. Czarujący dodatek stanowiła równiż figurka astronauty schodzącego po schodkach. Z modelu aż czuć napięcie, ukończone legendarnym zdaniem Armstronga „One small step for a man. One giant leap for mankind.“

Kolejne lata - przynajmniej na kartkach czasopisma ABC - cechowała znaczna ilość techniki kosmicznej wśród modeli. Wyszła stacja orbitalna Saljut, pojazd LRV (obydwa w 1972 r., sonda kosmiczna Wenera 8, statek kosmiczny Wostok 1 albo np. sonda Pioneer 10 (1973).

Należy w tym miejscu zwrócić uwagę na bezstronność wycinanek. Pomijając „Wostok Gagarina“ radzieckie i amerykańskie maszyny publikowano w stosunku 4:3! Fakt, iż pierwszy wydany model przedstawiał statek radziecki, jest raczej oczywisty jednak ilość zamieszczanych wycinanek techniki amerykańskiej proweniencji ze względu na ówczesne realia nadal zaskakuje. Trzeba wziąć pod uwagę, że w Czechosłowacji nastąpił już okres tzw. „normalizacji“. ABC jednak jakby trzymało się słów pierwszych radzieckich kosmonautów i amerykańskich astronautów: „W pierszej kolejność jesteśmy obywatelami planety Ziemia.“ Pojazd LRV nieco skomplikował życię uczestnikom ostatniej załogowej misji na Księżyc. Astronautom udało się go złożyć (Eugene Cernan wspominał, że czuł się wówczas, jakby składał rower swojej córki), jednak już podczas pierwszej przejażdżki zerwali błotnik. Właśnie wówczas pojawiła się owa niespodziewana komplikacja - po chwili jazdy bowiem kierowca nic nie widział, gdyż przeźroczysta osłona skafandra pokryła się kurzem. Większy kłopot jednak stanowił kurz na samych skafandrach, zaczęły się one bowiem przegrzewać, co bezpośrednio zagrażało życiu astronautów. W końcu została opracowana instrukcja wykonania zamiennika zniszczonego błotnika. Eugene Cernan opisał całą przygodę w książce „Ostatni człowiek na Księżycu“: Technicy zwinęli cztery mapy geologiczne, przez co powstał prostokąt o wymiarach 38x51 centymetrów, o grubość dziecięcej maski halloweenowej. Łączenia przekleili taśmą a później cały wytwór przymocowali za pomocą wkręcanych uchwytów z zestawu oświetlenia awaryjnego do resztki błotnika. John [Young] prowadził mnie krok po kroku całym długim procederem naprawy - ale zadziałało!“

W końcu w 1975 r. opublikowano podwojny model statków kosmicznych Sojuz i Apollo. Wtedy w czeskim kartonowym wszechświecie zapanowała już całkowita równowaga.

Pierwszym modelem z kategorii sci-fi, który pojawił się w Czechosłowacji, była „Pneu-rakieta Druchema“. Model jednak nie pochodzi z Czech, został przejęty z niemieckiego czasopisma Bastel-Magazin w 1962 i w 1967 r. Określenie Pneu-rakieta (po niem. „Puste-rakete“) oznaczało, że do środka modelu wkładano rurkę, i kiedy się w nią dmuchnęło, model poleciał. Ciekawostkę stanowi również nazwa „Druchema“. Reklama spółdzielni produkującej chemię domową na rakiecie kosmicznej może wyglądać dziwnie, jednak musimy pamiętać, że pierwsze modele w czasopiśmie ABC często nosiły na konstrukcji reklamę któregoś z socjalistycznych zakładów - czy już chodziło o obrotowy plan lekcji w kształcie tubki od pasty do zębów Fluora (1965) czy logo płynu do mycia naczyń ESO na transporterze pancernym.

W 1970 r. wydrukowano model eksperymentalnego wahadłowca XD-017 Torela. Jednak wypominane wycinanki nie stanowią do końca idealne przykłady science fiction. Obydwie bowiem powstały na podstawie drobnego zniekształcenia realnych pierwowzorów. XD-017 co prawda, bardziej przypomina naddźwiękowy samolot myśliwski Lockheed F-107 niż wahadłowce, jakie znamy dzisiaj, jednak nie można tu jeszcze mówić o prawdziwym sci-fi, raczej o jego wyraźnych zajawkach na przyszłość.

DSC_9957Pierwszym modelem, który bez wątpienia należy do sci-fi, jest okręt podwodny Nautilus kapitana Nemo autorstwa Jaromíra Svobody. Dotarł on do czytelników czasopisma ABC w 1967 r. „Umiejętności konstrukcyjne autora umożliwiają zbudować okręt w dwóch wariantach - jako zwyczajny model kartonowy, bądź też jako w pełni działającą makietę, która się zanurza, wynurza i porusza po powierzchni wody.“

Kolejne wycinanki zainspirowane gatunkiem sci-fi to Jajo Małego boga i Mały bóg (1973). „Opracowanie fikcyjnej maszyny - Jajo Małego boga (ABC nr 11/18), znanej czytelnikom z komiksu w postaci modelu kartonowego było wspaniałym pomysłem. […] Kosmiczny automat ‚Jajo‘ przywiózł na planetę kraba-robota - Małego boga... […] Kiedy w fabule pojawili się ‚bogowie‘ w skafandrach, Art i Lina wraz ze swoimi efektownymi konikami, zostali również uwiecznieni, w nr 24/19.“ Modele pochodzą z pracowni panów Šorela i Kobika i widać po nich, że granice wyobraźni w modelarstwie kartonowym przesuwają się daleko za granicę rzeczywistości. Wraz z innymi rodzajami sztuki plastycznej odkrywa ono przestrzeń znajdującą się w ludzkiej wyobraźni, nie zapominając przy tym o otaczającym go świecie.

Do pomysłu zbudowania trójwymiarowych modeli na podstawie komiksu powróciło ABC od tego czasu jeszcze kilka razy. Wycinanki te rodziły się w już wspominanej pracowni autorskiego duo Šorel-Kobik, lub też na desce kreślarskiej architekta Richarda Vyškovskiego.

Ciekawą grupę wycinanek charakterystycznych dla Czechosłowacji i Czech stanowią modele zainspirowane powieściami Julesa Verne'a. Wspominałem już okręt podwodny Nautilus opracowany przez Jaromíra Svobodą. Na większą skalę zajmuje się tematem świata powstałego pod piórem francuskiego pisarza Ladislav Badalec. Na podstawie oryginalnych ilustracji w książkach i opisów samego autora zdołał odtworzyć wiernie wyobrażenia Verne'a w postaci trójwymiarowych modeli. Najprawdopodobniej nie ma na świecie innego twórcy modeli, który tak dogłębnie i na taką skalę zająłby się wyobrażeniami tego francuskiego wizjonera.

Badalec zresztą nie zadowolił się tylko produkowaniem wycinanek na podstawie książek. W Muzeum klocków Merkur w Policy nad Metują powstało imponujące Stalowe miasto zbudowane z legendarnych już klocków mechanicznych przez Jiří'ego Mládka. Zaraz po fizycznym ukończeniu budowy rozpoczął Ladislav Badalec na podstawie majestatycznego kompleksu projektować model kartonowy. „W temat Julesa Verne'a wpisują się również w nietradycyjny i ciekawy sposób odwzorowane części Stalowego miasta zbudowanego z klocków Merkur... Całość dotwarzają ilustracje Ladislava Badalca w książkach na temat francuskiego powieściopisarza autorstwa czeskiego pisarza, dziennikarza i podróżnika Ondřeja Neffa.“

DSC_1511Kosmos i sci-fi to najbardziej różnorodna ekspozycja w całym Muzeum, gdyż w tej dziedzinie pojawia się niezliczona ilość interesujących tematów. Począwszy statkiem kosmicznym Sulaco z filmu Obcy 2 - decydujące starcie, przez modele Transformersów, kończąc popularną wiewiórką z serii animowanych filmów Epoka Lodowcowa. Prawdziwy klejnot nie do przeoczenia jednak stanowi model rakiety Arianne.

Kluczowy eksponat tego zbioru to jednak modul księżycowy Eagle ekspedycji Apollo 11, dzięki któremu po raz pierwszy stanęła ludzka noga na powierzchni innego ciała kosmicznego. Diorama lądowania (wraz z postacią schodzącego właśnie Neila Armstronga) zostało uzuełnione modelem kamienia księżycowego.