Minimodely

publicita-fmp-komplet-barevna-png-

Your Workschop All in Cigar-box!“

Reklamní slogan společnosti Micromodels

DSC_1628Historia miniaturyzacji modeli kartonowych sięga głębiej w przeszłość, niż się wydaje. Minimodele często przedstawia się jako czeski lub czechosłowacki unikat, jednak: „Już pięćdziesiąt lat, przed ‚wynalezieniem‘ Miniboksów (miniaturowych modeli pudełkowych) przez arch. Milana Weinera, brytyjskie dzieci i dorośli bawili się modelikami podobnych rozmiarów, często bardzo rozbudowanymii.“ Minimodele zatem nie są czechosłowackim wynalazkiem. Spółka Modelcraft zaczęła produkować minimodele już na początku lat trzydziestych. Prawdopodobnie największe sukcesy odnosiła w okresie drugiej wojny światowej. „W 1940 r. wypuścili serię modeli naprawdę miniaturowych - w czasie wojny nie wolno było marnować zbyt dużo papieru. Rozmiar kartek ustabilizował się na 5″× 3,5″ = 127 × 89 mm. Modele sprzedawano w małych kopertach. Z tyłu koperty znajdowała się instrukcja sklejania.“ Owa miniaturyzacja, jakkolwiek „wymuszona“ brakiem papieru, pozostaje w sztukach plastycznych unikalną. Nie istnieje nic, prócz miniatur japońskich, co można byłoby porównać do minimodeli. Japońskie miniatury to jednak raczej element filosofii zen buddyzmu, tak jak uprawianie bonsai. Cierpliwość mistrzów zen przejawia się również w haiku, krótkich wierszach o ścisłych regułach formy.

W Europie takie tendencje były czymś zupełnie nowym. Zainteresowanie sztuką japońską znalazło co prawda swoje odbicie w dziełach artystów europejskich na przełomie XIX i XX wieku, ale nigdy nie skutkowały jakimikolwiek próbami miniaturyzacji. Zainteresowanie Japonią zrodziło się w Europie wraz z impresjonismem. Japońskie parawany i tapiserie z motywami dalekiego wschodu pojawiają się na płótnach Vincenta van Gogh i Henri'ego Mattise'a.

MinimodelyDo pewnego stopnia można minimodele porównać do kina minimalistycznego, pozbawionego drogiej produkcji i scenografii. Kino, o którym mowa, w sposób bliski artystom-plastykom „ucisza“ całą oprawę, aby skupić uwagę widza na samej fabule i jej przesłaniu. Filmy takie jak „Sznur“ (1948) i „Okno na podwórze“ (1954) Alfreda Hitchcocka, „Doczekać zmroku“ (1967) Terence'a Younga lub „Telefon“ (2002) Joela Schumachera ograniczyły znacząco powierzchnię sceny, nie zmniejszając tym wcale znaczenie filmu. Realność wydarzeń pozostaje nienaruszona. Nie znika również gra z detalami. Detale czasami mogą zostać niezauważone, jednak ich absencja jest łatwo rozpoznawalna. To samo dotyczy również minimodeli - realne odwzorowanie rzeczywistości nie traci na znaczeniu i gra z detalem także pozostaje równie ważna jak w przypadku większych obiektów...

Minimodele nigdy nie wpasowały się w jakikolwiek, choćby marginalny nurt artystyczny czy kulturowy. Ich powstanie, jak już zostało powiedziane, było rezultatem sytuacji ekonomicznej i socjalnej. Autorzy książki Papierowa archeologia kilkakrotnie podkreślają to w swojej publikacji. W 1947 r. założono w Wielkiej Brytanii spółkę Micromodels Ltd, która wydała szereg wycinanek lokomotyw, statków, architektury itd. Poza tym firma zajmowała się również wychowywaniem modelarzy - to chyba pierwszy raz w historii, kiedy wydawnictwo zajmuje się dziedziną modelarstwa kartonowego tak kompleksowo. „Systematycznie prowadzili swoich modelarzy do osiągania możliwie najlepszych wyników. Wydali dwie książki w miękkiej oprawie: Microputian Population (1950) pokazywała, jak produkować miniaturowe postacie ludzkie i ożywiać za pomocą nich modele architektury Micromodels. W 1955 r. zaś ujrzała światło dzienne broszura Making Models in Card (Budowanie modeli kartonowych). To licząca 32 strony broszura pełna porad i trików dla modelarzy sklejających minimodele.“ Poza tym w ofercie spółki Micromodels był również ich własny klej proszkowy. I żeby nie było tego za mało, istniała również możliwość oświetlenia gotowego modelu w sposób zbliżony do oświetlenia prawdziwych zabytków architektury. Podkładka pod modelem została górą pudełka ukrywającego źródło światła. Poprzez drobną perforację podkładki można było osiągnąć efekt podobny do prawdziwego oświetlenia szperaczami.

DSC_1594W 1957 r. wydano ostatní model produkcji Micromodels Ltd., legendarny statek Mayflower. W tym roku jakby minimodele zniknęły z powierzchni ziemi. Wracają one ponownie dopiero z przybyciem Milana Weinera na scenę modelarstwa kartonowego, w 1989 r.

Idea minimodeli jednak pojawiła się w Czechosłowacji wcześniej. „Czasopismo Młody technik, tygodnik wychowania technicznego wydawnictwa Młody front, zawierał małą wycinankową tajemnicę - w numerach 49 i 50 V rocznika (7 i 14 grudzień 1951) znaleźliśmy kolorowe wycinanki autorstwa Vladimíra Procházki, wówczas redaktora czasopisma. Chodziło o miniaturowe modele, nezbyt skomplikowane pudełka, ale mimo wszystko o wycinanki. W numerze 49 wydrukowano kartonowe tramwaje. Same części wycinanki można przerysować na bristol (z tego względu zamieszczono przy każdej części jej wymiary) lub też wyciąć plan z czasopisma i podkleić...“ Obiecano wtedy, że w dalszych numerach zostaną opublikowane kolejne modele. W następnym numerze czytelnicy rzeczywiście znaleźli model trolejbusa, ale więcej już nic. Mimo wszystko jednak możemy śmiało powiedzieć, że w czasach, kiedy spółka Micromodels odnosiła w Wielkiej Brytanii swoje wielkie sukcesy, w Czechosłowacji pojawiały się tendencje robić coś podobnego.

„Kartonowe Miniboksy powstały w 1989 r. jako nagrody dla upośledzonych dzieci rozdawane po obozowej grze Rajd Paryż-Dakar o nagrodę Clay'a Regazzoni'ego. Były to proste wycinanki ciężarówek rajdowych w jednym kawałku autorstwa inż. arch. Milana Weinera.“ Właśnie tak opisuje strona internetowa minibox.cz początek miniboksów w ówczesnej CSRS. Wybór motywu przewodniego konkursu był oczywisty. Prasa rok wcześniej bardzo się rozpisała na temat Regazzoni'ego, który mając sparaliżowaną dolną połowę ciała wystartował za kierownicą ciężarówki Tatra 815 6x6 w słynnym Rajdzie Paryż-Dakar. W dodatku rajd w 1988 r. wygrał po raz pierwszy czeski zawodnik, Monsieur Dakar Karel Loprais.

Pierwszymi miniboksami Milana Weinera była już wspominana Tatra 815 6x6 oraz LIAZ 111.154.

Warto zwrócić uwagę na to, w jak szczytnym celu minimodele powstały. W czasopiśmie ABC, w artykule „Papierowa archeologia, czyli historia wycinanek w ABC“ właśnie to podkreśla Stanislav Fajkus: „Na obozie Czechosłowackiego Czerwonego Krzyża w ośrodku rekracyjnym Obora koło Lanškrouna latem 1989 r. otrzymały niepełnosprawne dzieci uczestniczące w grze obozowej pt. Rallye Paryż-Dakar Clay'a Regazzoni'ego specjalną nagrodę - proste wycinanki ciężarówek rajdowych z jednego kawałka papieru, właściwie pudełka. To właśnie były pierwsze miniboksy. Ich rodzina liczy dziś setki i setki sztuk. Na pomysł narysować tego typu modeliki wpadł ich autor, inż. arch. Milan Weiner (*1955), już jesienią poprzedniego roku. […] Jako architekt zajmował się projektowaniem miejskiej zabudowy i na codzień sporządzał trójwymiarowe modele. Tutaj znajdujemy zresztą źródło inspiracji dla miniboksów. Któryś z uczestników owego pamiętnego obozu zasugerował, że powinien swoje sympatyczne modeliki zaoferować czasopismu ABC. Udało się i pierwsze dwa modele pod międzynarodowo zrozumiałą nazwą Minibox przedrukowano już w pierwszym numerze ABC po rewolucji aksamitnej, nr 6 XXXIV rocznika, który pojawił się w kioskach 21 listopada 1989 r.“ Tak właśnie zaczęłą się historia miniboksów w Czechosłowacji. Warto jeszcze dodać, że na pierwszych dwóch modelach od dołu znajdował się czerwony krzyż.

M001Architekt Weiner bardzo szybko odkrył możliwości miniboksów. Najpierw przygotował kilka w charakterze akcesoriów do istniejących już wycinanek - np. autobusy double-decker i samochody do modelu Tower Bridge architekta Richarda Vyškovskiego oraz samochodziki do zaparkowania pod nadajnikiem na Jesztedzie Ladislava Badalca.

Jednak nie zatrzymał się przy pojedyńczych odosobnionych modelikach. Milan Weiner wkrótce zaczął wytwarzać całe miniboksowe krajobrazy (tutaj doszła do głosu jego praktyka urbanistyczna) i środki lokomocyjne były ich kluczową częścią. Powstały unikalne projekty, takie jak Lotnisko Skalka, most Doubravice z pociągiem, krajobraz Podskala, miasteczko Tuležim albo Petrovicki dworzec z osiedlem. Miniboksy często nogą się wydawać nazbyt uproszczone, z drugiej strony ich prostota stanowi również dużą zaletę, gdyż zapraszają wręcz do kartonowego świata początkujących modelarzy.

Spór o miniboksy podsumował zwięźle Stanislav Fajkus: „Tak czy inaczej, bez względu na prostą konstrukcję i dużą dozę stylizacji, musimy przyznać, że Milan Weiner zdołał stworzyć nowy rodzaj wycinanki i nadać minoboksom cechy prawdziwych modeli, nakłonił modelarzy do samodzielnego wytwarzania niespotykanych kartonowych krajobrazów i przybliżył modelarstwo kartonowe nietylko dzieciom.“ Obecnie na stronie minimodel.cz znajduje się 127 miniboksów Milana Weinera, trzy budynki i podkładka.

Ekspozycja minimodeli jest może i najmniejsza, jeśli chodzi o gabaryty, wzbudza jednak najmocniejsze emocje. Drobiazgi mieszczące się w skorupce orzecha włoskiego zostały w niej uzupełnione właśnie miniboksami Milana Weinera. Zademonstrowano na nich również pracę autora modeli, począwszy od białego prototypu konstrukcyjnego, przez szkic graficzny, kończąc gotowym modelem w takiej postaci, w jakiej później zostaje opublikowany.